Andrea Colamedici: „Wymyśliłam autora i napisałam książkę z pomocą sztucznej inteligencji, aby wyjaśnić absurdalny świat Trumpa”.

Od kilku miesięcy w politycznej i filozoficznej debacie wybucha nowy koncept: hipnokracja. Nawet Emmanuel Macron publicznie ją przytacza. Czym ona jest? „To pierwszy reżim, który oddziałuje bezpośrednio na świadomość. Nie kontroluje ciał. Nie tłumi myśli. Zamiast tego wywołuje trwały zmieniony stan świadomości. Świadomy sen. Funkcjonalny trans”.
Fałszywy autor Rozumiem oburzenie, ale nie podważa to głównej tezy hipnokracji.Definicja pojawia się w Hypnocracy, eseju opublikowanym we Włoszech w grudniu i przetłumaczonym na hiszpański w maju przez Rosamerón. Jednak pomiędzy publikacjami włoskimi i hiszpańskimi doszło do nieoczekiwanego odkrycia: domniemany autor, Jianwei Xun, nie istnieje. Ujawniła to Sabina Minardi, dziennikarka tygodnika L'Espresso . Książka okazała się eksperymentem społecznym dotyczącym wykorzystania generatywnej sztucznej inteligencji, opracowanym przez włoskiego filozofa Andreę Colamedici. W tym wywiadzie Colamedici wyjaśnia znaczenie operacji, która również przyniosła mu liczne krytyki: niektóre media wycofały recenzje eseju, a inne wywiady z domniemanym autorem (co jest nieprawdą). Teraz jednym z powodów do obaw włoskiego filozofa jest to, że poza eksperymentem ludzie nadal rozmawiają również o treści książki.
Eksperyment „Chciałem zobaczyć, jak zareagujemy na inscenizację czegoś, co już się dzieje”.Profesorze, czy wyobraził pan sobie cały ten bałagan?
Tak, to była w istocie część eksperymentu. Z perspektywy socjologicznej i filozoficznej fascynujące jest obserwowanie, jak reagujemy na inscenizację czegoś, co już się dzieje, co jest już częścią naszego życia.
Nazywają go oszustem...
Niektórzy byli oburzeni i rozumiem to, ale wielu chciało o tym mówić. Taki był cel. Napisałem książkę, korzystając ze sztucznej inteligencji, ale nie delegowałem tego AI.
W jakim sensie?
Swoje tezy, nad którymi studiowałem przez lata, włączyłem do dwóch różnych SI i poprosiłem je o ich obalenie.
Dziennikarka z L'Espresso, Sabina Minardi, odkryła, że coś jest nie tak. Czy bez jej intuicji oficjalnym autorem książki nadal byłby Jianwei Xun?
Nie, wszystko było zaplanowane. Pomysł polegał na ujawnieniu eksperymentu między kwietniem a majem. Sabina się o tym dowiedziała i postanowiliśmy zaplanować publikację jej artykułu w L'Espresso , moich wywiadów w Le Grand Continent i francuskiego wydania książki, które, podobnie jak hiszpańskie wydanie, które ukazało się później, zawiera epilog wyjaśniający wszystko.
Pytanie brzmi: czy tezy zawarte w książce są nadal aktualne, skoro odkryto, że została ona napisana przy użyciu sztucznej inteligencji?
Myślę, że tak. Rozumiem tych ludzi, którzy mówią mi: „Teraz, gdy wiem, jak to zostało napisane, trudno mi to czytać”. Skalkulowane ryzyko było złamaniem pewnego rodzaju paktu wiarygodności.
Przeczytaj takżeCzy uważasz, że wiarygodność zostanie zachowana?
Świadczy o tym fakt, że wciąż mówimy o hipnokracji. Mówienie „nie napisał tego człowiek, więc to fałsz” jest błędem: w rzeczywistości napisał to człowiek, tylko w sposób, który będzie coraz bardziej powszechny w naszym życiu. Już tak jest, nawet jeśli często nie jest to powiedziane.
Co to znaczy?
Wielu pisarzy używa go do rozwijania swoich idei, nawet jeśli się do tego nie przyznają. I musimy zastanowić się nad tym, jak używać AI świadomie, bez delegowania wykonywania myśli i bez popadania w niebezpieczną atrofię poznawczą.
Jak wybrałeś profil Jianwei Xuna?
Ważne było, żeby był Chińczykiem. Gdyby nazywał się Salvatore Esposito, byłoby inaczej.
Ponieważ?
Aby zaspokoić naszą zachodnią potrzebę bycia obserwowanym z zewnątrz. I było również istotne, aby nie miał określonej biografii. Był po prostu absolwentem, bez wcześniejszych książek, bez profesur, bez szkoły myślenia, bez niczego. Był czystą ideą.
Czy w pełni zgadzasz się z tezą o hipnokracji?
W zasadzie tak, ale nie napisałbym książki w tak apodyktycznym tonie. Być może jestem bardziej optymistyczny i jedyne, z czym mam nadzieję się nie zgodzić — powiem wam — to idea, że nie można uciec od hipnokracji.
Dlaczego wszyscy, od Macrona po największe europejskie uniwersytety, mówią teraz o hipnokracji?
Myślę, że koncepcja hipnokracji zadziałała, ponieważ ludzie potrzebowali wsparcia w obliczu absurdu. Innymi słowy: Jak oprzeć się prezydentowi USA, który publikuje film taki jak ten, który widzieliśmy o Gazie? Jak oprzeć się absurdowi kogoś, kto przebiera się za papieża?
Dobre pytanie: jak to robisz?
Dostarczanie narzędzi koncepcyjnych, które pozwalają powiedzieć: „Teraz rozumiem, dlaczego tak bardzo próbują manipulować hiperprodukcją rzeczywistości”.
Co Trump ma wspólnego ze sztuczną inteligencją?
Jego celem nie jest już po prostu wyeliminowanie tego, co mu przeczy, ale przytłoczenie rzeczywistości nieustanną lawiną bodźców, przemocy, absurdów i gromkich frazesów, które nasycają przestrzeń publiczną. A potem kończymy na tym, że za nim podążamy. Nowością nie jest zajmowanie publicznej agendy, ale mechanizm nasycenia. Nie powinniśmy patrzeć tylko na jego przesadzone deklaracje, ale na mnożenie narracji, wykorzystując narzędzia technologiczne, którymi dysponuje. Jest boomerem , tak, ale rozumiał technologię lepiej niż wielu młodych ludzi.
Jak z tym walczyć?
Nie tylko mówię, że jest szalony. Ponieważ to, oprócz delegitymizacji przeciwnika, zwalnia nas z odpowiedzialności. To wymówka, by nie rozwijać prawdziwych alternatyw.
A co z Muskiem?
Jest człowiekiem, który jest uzależniony od przyspieszenia, wynikającego z jego niezdolności do zaakceptowania śmierci. Jest osobą, która buduje nie tylko struktury koncepcyjne, ale także techniczne, mając na celu przezwyciężenie ludzkich ograniczeń.
Jak działa Musk?
Generuje oczekiwania, podsyca oczekiwanie. Strategia polega na tym, aby przedstawiać się jako ktoś, kto „nadchodzi”, ktoś, kto „wie”. Firmy zajmujące się sztuczną inteligencją również to robią: wywołują nadejście niezwykle potężnej i niebezpiecznej SI, przyciągając w ten sposób pieniądze i uwagę, twierdząc, że tylko one mogą ją kontrolować, chociaż same ją stworzyły.
Jaką przyszłość widzisz dla debaty na temat hipnokracji?
Stworzono sieć uczonych, która zrobiła na mnie wrażenie. Skontaktował się ze mną nawet Derrick de Kerckhove, wielki socjolog i uczeń McLuhana. Ostatecznie, w obliczu tego, jeśli jestem rygorystycznym intelektualistą, muszę się zaangażować. Muszę zaakceptować myśl, że nie mogę już dłużej trzymać się zasady autorytetu, jak robiłem to wcześniej, ponieważ sama wiedza nieuchronnie podlega ciągłej transformacji.
Politykę można wykorzystać, jak powiedziałeś, ale w rzeczywistości stosunkowo niewiele się mówi o sztucznej inteligencji, prawda?
Dokładny.
Wyjątkiem jest Kościół: papież Franciszek wziął udział w sesji G7 rok temu właśnie po to, aby omówić ten temat, a nowo wybrany Leon XIV również wielokrotnie odwoływał się do konsekwencji tego, co nazywa „nową rewolucją przemysłową”. Czy Kościół jest bardziej zaawansowany w tym względzie?
W ostatnich latach wszystkie instytucje zaczęły się trząść, a Kościół nie był wyjątkiem. Oczywiście z powodu wewnętrznych skandali, ale także z powodu osłabiającej mocy iluzji. Dlatego stara się reagować, stawiając czoła współczesnym wyzwaniom, to znaczy zadając pytania i oferując głębokie odpowiedzi na temat sztucznej inteligencji. W szczególności Prevost zrozumiał, że to wszystko nie jest po prostu innowacją technologiczną, ale transformacją poznawczą. Stwarza to ogromne ryzyko, zarówno pod względem zatrudnienia, jak i tego, co moglibyśmy nazwać narcystyczną raną.
Co masz na myśli pisząc o ranie narcystycznej?
Ludzie stają w obliczu głosu, który mówi im: „Nie jesteś tym, kto tworzy najpiękniejsze dzieła sztuki, nie jesteś tym, kto najlepiej pisze, ani nawet tym, kto najlepiej oblicza”. To bardzo głęboka narcystyczna rana, którą instytucja taka jak Kościół ma obowiązek rozpoznać i przekształcić w szansę: ludzie mogą nauczyć się znajdować sens w tym, by nie być już zawsze w centrum.
lavanguardia